czwartek, 6 czerwca 2013

9. The Thames River


     Był zdenerwowany. Nie... To mało powiedziane. Był po prostu wściekły. Na siebie. Na trenera. Jednak najbardziej był wściekły na swoją formę, która ostatnio nie jest na najwyższym poziomie. Starał się, jak tylko mógł, by powrócić do świetnej dyspozycji sprzed kilkunastu miesięcy. Niestety, nie wychodzi mu to najlepiej i doskonale zdaje sobie z tego sprawę.
     Wszyscy powoli zaczynają wątpić w jego umiejętności. Nawet kibice tracą cierpliwość w oczekiwaniu na powrót starego Aarona Ramseya. I właśnie zwątpienie fanów, dziennikarzy oraz bliskich sprawia, że sam zaczyna wierzyć w swoją beznadziejność.
     - Powinieneś pogadać z psychologiem – zagadnął kiedyś Theo, gdy wracali z treningu. Aaron niezmiernie się wtedy zdenerwował, gdy usłyszał słowa przyjaciela.
     Mimo, iż wiedział, że Theo ma trochę racji, to nie przyznał tego na głos. Poza tym, nie lubił rozmawiać o swoich problemach. Bardzo dobrze znał klubowego psychologa oraz wierzył w jego dyskrecję, jednak nie potrafił otwarcie mówić o swoich lękach i problemach związanych ze słabą formą. Czuł się wrakiem i bezużytecznym pionkiem w drużynie.
     Czasem nachodzą go chwile, kiedy pragnie się komuś wygadać, ale gdy nadchodzi takowa okazja nagle włącza się blokada, która nie pozwala, by pozbył się negatywnych emocji. To go niszczy i sprawia, że staje się jeszcze bardziej zgorzkniały.
     A dzisiejsza decyzja trenera jeszcze bardziej popsuła humor piłkarzowi. Arsene Wenger zdecydował, że Aaron nie wyjdzie w dzisiejszym meczu w podstawowym składzie. Mimo, że rozumiał czym jest to spowodowane, to czuł się rozczarowany.
     - Chłopie nie martw się – powiedział, Wojciech, przyjaźnie poklepując Aarona po ramieniu. – Ktoś na ciebie czeka przy szatni – dodał jeszcze, zanim wyszedł.
     Ramsey policzył w duchu do dziesięciu, by opanować złość, jednak gdy zobaczył, kto na niego czeka, wszelkie troski znikły. Przed szatnią stała Rosemarie. Była ubrana w kremowe rurki oraz podkoszulkę z numerem szesnaście na plecach. Na twarzy Kanoniera pojawił się ledwo zauważalny uśmiech.
     - Cześć – powiedział, całując ciemnowłosą w policzek.
     - Chciałam życzyć powodzenia. – Powiedziała niepewnie. Dostrzegła na twarzy przyjaciele grymas niezadowolenia. – Co jest? – Zapytała.
     - Nie gram w podstawowym składzie. – Oznajmił.
     - Szkoda – mruknęła – jestem pewna, że i tak trener pozwoli ci wyjść i zagrać. – Dodała z taką siłą w głosie, że prawie uwierzył. – Poza tym, pamiętaj – urwała na moment – jesteś najlepszy.
     - Wcale nie – zaprzeczył, śmiejąc się głośno. Rose wspięła się na palce i mocno przytuliła Aarona. Ramsey objął dziewczynę w pasie.
     - Dla mnie jesteś najlepszy. – Szepnęła mu do ucha, powodując na ciele chłopaka falę przyjemnych dreszczy.
     Kilka chwil później Rose znikła za zakrętem, prowadzącym do wyjścia na stadion.
     Wystarczyło, że usłyszał jej ciepły, nieśmiały głos, aby poczuć się, jak w niebie. Rose była dla niego Aniołem. Aniołem, którego kochał całym sercem.
~*~*~*~

     Siedziała wspólnie z Mary oraz chłopakami z zespołu w VIP-owskiej loży i z wypiekami na twarzy oglądała mecz swojej ulubionej drużyny. Kilka minut temu rozpoczęła się druga połowa, jednak nadal głęboko wierzyła, że jej ulubieniec zagra w dzisiejszym meczu i pokaże wszystkim na co go stać. Wiedziała, że Aaron jest utalentowanym piłkarzem, o sporych możliwościach, jednak znała go już dostatecznie długo, by stwierdzić, że za jego niepowodzeniami stoi wewnętrzna blokada, którą ciężko pokonać. Sama próbuje z nią walczyć. Jak na razie wychodzi jej całkiem dobrze, jednak nie wie, co zrobi, gdy przyjdzie jej wyjść na scenę i zaśpiewać dla kilkutysięcznej publiczności. To takie odległe, ale z drugiej strony – bardzo realne.
     Doskonale pamięta te wszystkie emocje towarzyszące Mandy przed każdym koncertem. Strach, niepewność. Mimo, że jej siostra –doświadczona piosenkarka - nie powinna odczuwać negatywnych emocji przed występami, a jednak... Rose niejednokrotnie była świadkiem, kiedy Mandy z nerwów wymiotowała i warczała na wszystkich i wszystko, by wyładować kłębiące się nerwy i frustrację.
     Z rozmyślań wyrwał ją dźwięk gwizdka, zapowiadający zmianę zawodników.
     Na murawę wbiegł Aaron.
     Tak bardzo ucieszyła się, widząc przyjaciela pośród walczących o zwycięstwo Kanonierów.
~*~*~*~

     - Na pewno chcesz tam iść? – Zapytała, Alice, spoglądając na Mandy z niezadowoloną miną. Ciemnowłosa kiwnęła twierdząco głową i powróciła do układania swoich włosów. – Mogę wiedzieć dlaczego?
     - Alice – westchnęła ciężko, odwracając się do swojej menedżerki. – Pragnę się zabawić. Trochę rozrywki mi się przyda. Ostatnio nigdzie nie wychodzę. Zaczynam dusić się w czterech ścianach. – Mruknęła.
     - Ale dziś? – Jęknęła, kobieta, opadając bezradnie na kanapę.
     - Mówiłam, że nie musisz ze mną iść.
     - Muszę. Muszę pilnować, byś nie zrobiła niczego głupiego i niestosownego. Pamiętaj, że jesteś teraz na świeczniku i każdy twój najmniejszy występek może pojawić się w mediach. Czy chcesz jeszcze bardziej sobie zaszkodzić? – Mówiła ostro, mając nadzieję, że jej słowa przekonają Mandy, by została w domu. Piosenkarka wydawała się jednak być myślami zupełnie gdzie indziej i nie słuchała wywodu starszej od siebie kobiety.
     Myśli jej wirowały wokół młodszej siostry. Nie widziała się z nią od kilku dni i brakowało jej towarzystwa Rose. Czuła się jednak, że to Rosemarie ją zdradziła i zraniła jej uczucia, zatem postanowiła czekać aż jej młodsza siostra wyciągnie do niej rękę. Była pewna, że stanie się to prędzej niż później, gdyż żyła w przekonaniu, iż Rose jest całkowicie odcięta od kąt bankowych i za kilka dni wróci do domu ze spuszczoną potulnie głową, jak wierny piesek.
     W przekonaniu Mandy była to tylko kwestia czasu...
~*~*~*~

     Rozpierała ją duma i szczęście, że jej przyjaciel pokazał się w dzisiejszym meczu na prawdziwie wysokim poziomie. Wierzyła, głęboko wierzyła w siłę i talent Aarona.
     Po wygranym meczu Rose, Mary oraz zespół pojechali do szkoły na próbę. Ciotka Moore dała zapasowe klucze swojej siostrzenicy i teraz nie musieli się martwić o to czy uda im się wejść do sali. Aaron wspólnie z Theo postanowili dołączyć do grupy i obejrzeć próbę.
     - No dobra chłopaki – rozpoczęła władczym tonem, Mary, wyciągając z torby czarny futerał. – Nie będziecie tu tak bezczynnie siedzieć i wpatrywać się.
     - Co mamy robić? – Zapytał, Theo. Wyglądał na wyczerpanego po ciężkim meczu, ale pragnął być blisko ukochanej, dlatego postanowił towarzyszyć przyjaciołom na próbie.
     - Ty, kochanie, będziesz cykał fotki – powiedziała, podając ciemnoskóremu aparat. – A ty, Aaron będziesz nagrywać.
     - Mam pytanie – podniósł rękę, Martin. Mary spojrzała na chłopaka, dając znać, by zaczął mówić. – Po co nagrywać?
     - Otóż dlatego, by później wykorzystać te filmiki do ewentualnego teledysku. Wiele gwiazd wydaje teledyski w bardzo prostej konwencji, takiej jak na przykład zlep kilkunastu filmików z trasy koncertowej albo z prób w jeden cały. – Wyjaśniła rzeczowo, szukając czegoś w swojej torebce, która jak wcześniej skomentował Adam „nie ma dna”. – No dobrze, moi drodzy – urwała, spoglądając na wszystkich z szerokim uśmiechem. – Wiem, że dopiero zaczynacie się poznawać, ale wczorajsza próba wyszła wam wspaniale i osobiście uważam, że jesteś bardzo utalentowani, a wspólnie tworzycie zgrany zespół. Za niecałe dwa tygodnie wchodzimy do studia, jednakże nie daje nam ono całkowitego sukcesu. Otóż, gdy nagramy epkę, którą będzie trzeba rozesłać po kilku wytwórniach.
     - Czyli nie mamy kontraktu? – Zapytał szczerze zdziwiony, Kevin.
     - Nie – odpowiedziała powoli, Mary, zakładając ręce na piersi. – Nie mam pojęcia skąd ci przyszło do głowy, że macie załatwiony kontrakt. Jonathan, co prawda jest na wysokim stanowisku kierowniczym, jednak nie zajmuje się kontraktami, a oprawą medialną. Myślę jednak, że gdy was usłyszy, pomoże nam porozmawiać z głównym zarządcą Sony Music. Niegdyś wytwórnia Simona, Simco Limited tworzyło spółkę z Sony Music, jednak z czasem obie wytwórnie rozdzieliły się, a teraz Sony Music tylko wspiera Syco.
     - A jeśli nam nie pomoże? – Zapytała z nadzieją Rose. Mary spiorunowała wzrokiem przyjaciółkę.
     - Oby pomógł. Jest moim wieloletnim przyjacielem – powiedziała, ignorując pomruk niezadowolonego Theo.
     - Więc od czego zaczynamy? – Zapytała, Rosemarie.
     - Przede wszystkim od nazwy – odpowiedziała, Mary. – Jutro idę na kilka spotkań z właścicielami knajp, w sprawie mini koncertu. Mam na oku kilka renomowanych miejsc, do których chodzi sporo ludzi. Powinniście się sprawdzić przed studiem, poza tym, musimy sprawdzić, jak zareaguje na was publika.
     - Koncert? – Zapytała słabo, czarnowłosa. Adam objął Rose ramieniem, próbując w ten sposób dodać jej otuchy.
     - Nie będzie źle, tylko musimy jeszcze trochę popracować. – Powiedział Kevin.
~*~*~*~

     Z szerokim uśmiechem rozejrzała się po przestronnym klubie, który swoim oryginalnym designem mógł konkurować z najlepszymi klubami w Stanach Zjednoczonych. Ten jednak dla Mandy był najlepszy.
     Skierowała się do loży, którą wcześniej kazała Alice zamówić. Tak, jak się spodziewała - była pusta, gdyż nikt z jej znajomych jeszcze nie dotarł do klubu.
     - Chciałabym ci przypomnieć, że za dwa dni masz galę MTV i powinnaś się tylko na tym skupić.
     - Och przestań – warknęła. – Nie matkuj mi – dodała, siadając na czarnej, skórzanej kanapie w kształtnie litery L.
     Miała dość Morgan i nie spodobała jej się wizja spędzenie tego wieczoru w towarzystwie menedżerki, którą szanowała i na swój sposób też i kochała. Dzisiejszej nocy pragnęła poczuć się, jak kilka lat temu: wolna oraz bez jakichkolwiek granic – chciała po prostu dobrze się bawić, a obecność Alice wykluczała to, jednak wolała już to od bezczynnego siedzenia w domu i wpatrywania się w ekran telewizora.
     Kiedy wysoki i bardzo przystojny kelner podszedł do ich stolika, Mandy zamówiła drinka, a Alice wodę z cytryną, co piosenkarka skwitowała krzywym spojrzeniem.
     - No co? – Zapytała, Morgan, gdy kelner odszedł.
     - Nudziara – mruknęła, Mandy.
~*~*~*~

     - A może Pogrom Dusz? – Zaproponował, Adam. Wszyscy krzywo spojrzeli na chłopaka.
     Od dwóch godzin siedzieli w kole i zastanawiali się nad nazwą zespołu, która idealnie pasowałaby do jej członków, a zarazem, żeby była chwytliwa oraz oryginalna.
     - A może Piraniokonda Band? – Zaproponował z rozbawieniem, Kevin.
     - Piraniokonda? – Powtórzyła, Mary.
     - Niedawno taki horror wyszedł, całkiem zabawny – zaśmiał się, Adam.
     - Mi się podoba – powiedział, Theo. Zamilkł jednak, gdy zobaczył rozwścieczoną minę swojej ukochanej.
     Martin podszedł do okna, oparł się łokciami o parapet i wbił wzrok w rozpościerający się widok. Nagle przyszło mu coś do głowy.
     - The Thames River – powiedział z głupkowatym uśmiechem. Wszyscy ze zdziwieniem, a zarazem z interesowaniem spojrzeli na gitarzystę.
     - Co? – Zapytał, Kevin.
     - The Thames River – powtórzył. – Miało być chwytliwe i oryginalnie, to macie.
     - Mi się podoba – odezwała się Rose.
     - Mam tylko takie pytanie – zaczęła, Mary – czy wy chcecie z tego zespołu zrobić cyrk czy może tandetną komedie?
     - Nie, ale uważam, że nazwa się sprawdzi, jeżeli będziemy szczerzy w przekazaniu naszej twórczości, więc nie mam pojęcia czego się czepiasz. – Powiedział, Kevin.
     - No to zostaje The Thames River! – Wykrzyknął radośnie Adam.


____________________

Witajcie!

Chciałabym podziękować za nominacje do Libster Awadr, bardzo mi miło :)

PYTANIA OD Nazawsze Twa

1. Jak masz na imię?
Mam na imię Paulina.

2. Ulubiony sportowiec?
Jest ich kilku: Wojciech Szczęsny, Aaron Ramsey, Theo Walcott, Nicklas Bendtner, Alex Chamberlain oraz Jack Wilshere.  

3. Ulubiony klub?
Oczywiście - Arsenal Londyn!  <3

4. Czym się interesujesz, jak spędzasz wolny czas? 
Swój wolny czas spędzam z przyjaciółmi, uwielbiam czytać i oglądać filmy. 

5. Twoje najskrytsze marzenie?
Nie zdradzę :)

6. Kim chcesz być w przyszłości?
Mam kilka pomysłów, ale najbardziej chciałabym zostać dziennikarką sportową lub pracować w policji albo w wojsku. Zastanawiam się też, żeby po studiach otworzyć własną agencję detektywistyczną. Chciałbym też być kuratorem sądowym. :) 

7.  Kto nakłonił cie do pisania bloga?
Sama się nakłoniłam xD.

8. Twój ulubiony blog to...?
Czytam tyle wspaniałych blogów, że naprawdę ciężko mi wskazać ulubiony albo najlepszy. Każdy jest inny, interesujący.

9. Co jest najważniejsze w twoim życiu?
Rodzina oraz moje pasje są dla mnie najważniejsze w życiu :).

10. Czyj autograf chciałbyś\chciałabyś mieć, a moze masz juz czyjś?
Mam kilka autografów, np.  Karola Strasburgera i kilku aktorów z "Na wspólnej". Mój kumpel mi załatwił, gdy był na zamkniętej imprezie z nimi xD.

11. Twoja fobia, lęk to...?
Wiem, że to śmieszne, ale panicznie boję się żab! Żaby to ZŁO!!!

PYTANIA OD TheMalkina Ful:
 
1. Jak masz na imię:
Mam na imię Paulina.

2. Dlaczego zdecydowałaś się na pisanie bloga?
Pisanie bloga jest miłym spędzeniem wolnego czasu, poza tym, uwielbiam pisać opowiadania :).

3. Twój ulubiony sportowiec? 
Jest ich kilku: Wojciech Szczęsny, Aaron Ramsey, Theo Walcott, Nicklas Bendtner, Alex Chamberlain oraz Jack Wilshere.  

4. Jaka była by twoja reakcja na wiadomość, że wygrałaś bilet na mecz ulubionego klubu/reprezentacji?
Gdybym wygrała bilet na mecz reprezentacji - wyrzuciłabym go do śmieci. Sorry, ale nasza reprezentacja to... Nie będę może przeklinać. Ale gdybym wygrała bilet na Arsenal to... Po prostu byłabym mega mega mega szczęśliwa. :)
5. Od zawszę interesujesz się sportem? 
Może nie od zawsze, ale bardzo długo :). 
6. Ulubiony gatunek muzyki?
Muzyka country - kocham ją, poza tym, rok, pop i czasem lubię sobie posłuchać dubstepu.

7. Kim chcesz zostać w przyszłości?
Mam kilka pomysłów, ale najbardziej chciałabym zostać dziennikarką sportową lub pracować w policji albo w wojsku. Zastanawiam się też, żeby po studiach otworzyć własną agencję detektywistyczną. Chciałbym też być kuratorem sądowym. :) 

8. Co skłoniło cię do pisania bloga o takiej tematyce?
Uwielbiam Aarona Ramseya. Poza tym, chciałam w opowiadaniu połączyć muzykę i sport :).

9. Ulubiony klub?
Oczywiście - Arsenal Londyn!
10. Za co lubisz piłkę nożną?
Lubię piłkę nożną za wielkie emocje i brak rutyny. Człowiek nigdy się nie nudzi, chociaż moje przyjaciółki myślą inaczej xD.
11. Chciałabyś/łbyś spędzić dzień w towarzystwie twojego ulubionego piłkarza?
Oczywiście, że chciałabym spędzić dzień w towarzystwie ulubionego piłkarza, ale miałabym trudność z wyborem tego konkretnego xD.

A jeżeli chcecie zadać mi jakieś pytania, odnośnie moich blogów czy mnie osobiście to zapraszam na mój ask: http://ask.fm/paulitqa
Pozdrawiam serdecznie!

7 komentarzy:

  1. Ramsey ma wspaniałą przyjaciółkę, naprawdę! Widać, że to ona go uskrzydla do dobrej gry. Dziwię się skąd u niego takie nastawienie i spostrzeżenie, że jest słaby itp.
    Obniżkę formy ma każdy zawodnik, to normalne, a najgorsze jest to to, że kibice potrafią podciąć skrzydła jak nic, prasa również.
    Och, Rose wiedziała jak pomóc! :D

    Powiem szczerze, że kompletnie nie rozumiem, ale chyba nie chcę.
    Za to rozbroiłaś mnie z poczuciem humoru na samym końcu. Przezabawna sytuacja wyszła :D
    No i miłego seansu pozostaje im życzyć!
    Pozdrawiam i weny życzę!

    Ps. Obiecuję, że w następnym rozdziale będziesz miała dużo Schlieriego! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To miłe ze strony Rose że przyszła wspierać Aarona. Widać że łączy ich silna więź. Ramsey'owi od razu poprawił się troszkę humor po rozmowie z Rose. Powinni częściej przebywać w swoim towarzystwie.
    Jestem na prawdę ciekawa jak potoczą się dalsze losy Rose w show biznesie. Dziewczyna ma talent, wystarczy tylko uwierzyć w siebie a można osiągnąć bardzo wiele.

    +u mnie nowy :) http://freedoomcry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze. Gdybyś wygrała bilet na mecz Reprezentacyjny, to mi go daj :D
    po drugie. Robi się coraz ciekawiej! Mam nadzieję, że teraz coraz więcej akcji z Aaronem będzie :3 on naprawdę ma fajną przyjaciółkę .Wspiera go itp.Pięknie :)
    teraz tylko czekać na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boż e no akcja sie coraz bardziej rozkręca, to miło mieć kogos takiego jak Rose. To wspaniale, ze przyszła wspierać Aarona. Coraz bardzoej sie do siebie zbliżają, mam nadzieje, ze wyniknie coś z tego Ciekawa jestem tego jak dziewczyna poradzi sobie w świecie show biznesu :* z niecierpliwoscia czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. + jeśli masz tylko czas i ochotę zapraszam do mnie na 10 na http://nienawidzackochamcie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. No no ... Robi się coraz ciekawiej . Warto było nadrobić trochę . ;D

    Zapraszam do mnie na nowy rozdział http://sicelaestvrai.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. http://freedoomcry.blogspot.com/2013/06/rozdzia-13.html nowy ;))

    OdpowiedzUsuń