poniedziałek, 15 lipca 2013

11. Zakład

WIELKA PRZEGRANA MANDY TODD!

Nikt się nie spodziewał, a jednak – porażka Mandy Todd boli nie tylko samą piosenkarkę...

 
     Mimo, że od gali MTV EMA minęło dwa tygodnie, to problemy młodej piosenkarki nie kończą się. Otóż, nasi informatorzy donieśli nam, że płyta „Around The World” sprzedaje się coraz słabiej i jeśli ta sytuacja nie zmieni się w najbliższym czasie, to wytwórnia Syco Music wycofa produkcję płyty Mandy. To kolejny cios dla piosenkarki.
     Sama zainteresowana milczy, nawet jej długoletnia menadżer nie zabiera głosu w tej sprawie. Czyżby aż tak źle działo się w życiu naszej Gwiazdki?
     Przez niskie zainteresowanie płytą Mandy Todd cierpi również na tym wytwórnia, która ma coraz większe problemy finansowe.
     Redakcja The Miss Independent ma jednak nadzieję, że problemy Mandy i wytwórni niebawem się zakończą.
     Teraz chcielibyśmy w imieniu amerykańskiego zespołu Rascal Flatts zaprosić Was na ich koncert, który odbędzie się dziś na Wembley. Wiemy, że zostało jeszcze kilka wolnych biletów. 



     Jej życie legło w gruzach – tak przynajmniej myślała Mandy, która od dwóch tygodni nie wyszła z domu ani na moment. Nie wygrała żadnej nagrody, czym udowodniła swoim przeciwnikom, że jest słaba i beznadziejna.
     Pragnęła zniknąć z powierzchni ziemi. Nie mogła znieść porażki, która była ciosem prosto w serce. Bała się, że straciła wysoką pozycję w branży muzycznej.
     - Dosyć – powiedziała stanowczo, Alice, wchodząc do sypialni Mandy. Piosenkarka jęknęła, zakrywając się kołdrą. W samotności chciała użalać się nad swoim beznadziejnym życiem. – Nie będziesz chyba tak leżeć w nieskończoność? – Zapytała.
     - Będę – odpowiedziała, przytłumionym głosem. Morgan westchnęła ciężko.
     - Czeka cię masa roboty. – Zakomunikowała, ściągając kołdrę z piosenkarki.
     - Na przykład?
     - Na przykład wywiady, koncerty. Musimy coś zrobić, bo inaczej Simon wycofa produkcję płyty. A tego nie chcemy, prawda?
     - Simon bardzo jest zły? – Zapytała, Mandy, gdy wstała z łóżka.
     - Jest wściekły i lepiej byś dzisiaj pojechała do wytwórni. Od kilku dni chce się z tobą skontaktować. Ze mną już nawet nie chce rozmawiać. – Wyjaśniła, Morgan.
     - Wyrzuci mnie – mruknęła, Mandy, opadając na łóżko.
     - Wyrzuci, jeśli nic nie zrobisz. Porażka na gali to nie koniec świata.
     - To jest koniec wszechświata! – Wykrzyknęła, Todd. Alice pokręciła głową z dezaprobatą.
     - Dostałaś kopniaka w tyłek, który powinien dać ci wiele do myślenia.

~*~*~*~

     Nie mogła uwierzyć, że za kilka chwil przekroczy próg wielkiej wytwórni Sony Music. Była wdzięczna losowi, że dał jej szansę, jednak najbardziej była wdzięczna Mary, bo to dzięki niej będzie mogła spełnić swoje najskrytsze marzenia.
     Spojrzała na chłopaków z zespołu. Wszyscy byli pozytywnie nastawieni i chętni do współpracy. Cieszyła się, że to właśnie z nimi wejdzie w ten niebezpieczny świat show biznesu. Wiedziała, że może na nich polegać i ufać im, ponieważ tak samo, jak ona, chłopaki nie mają nic do stracenia. Jedynie mogą zyskać miłość i uznanie fanów. I tego też pragnęła Rose. Nie zależało jej na wielkiej fortunie, chce tylko zobaczyć na twarzach swoich odbiorców szczęście i wielki uśmiech, który potwierdziłby, że jej ciężka praca ma sens.
     Gdy weszli do ogromnego budynku, każdy nawet najdrobniejszy szczegół - jak na przykład wazon lub fotel – wzbudzał w nich zachwyt. Ich entuzjazm udzielał się nawet pracownikom wytwórni, których mijali na korytarzu.
     - Teraz idziemy do studnia, gdzie czeka na nas Steven. Będzie on przy waszej pracy, aby pokazać wam, jak działają wszystkie sprzęty. – Powiedziała, Mary, gdy czekali na windę.
     - Ale tu jest super – powiedział, zachwycony Adam. Blondynka uśmiechnęła się lekko. Gdy weszli do windy, Kevin rozpoczął swoje kolejne przesłuchanie.
     - A jeżeli Jonathan uzna, że jesteśmy beznadziejni. Czy on się w ogóle zna na muzyce?
     - Na pewno tak nie uzna. I tak, zna się na muzyce. Inaczej nie pracowałby w tej branży – odpowiedziała, Mary spokojnie.
     - A jeżeli nie pomoże nam, aby podpisać kontrakt płytowy z Sony?
     - Kevin! Nie zadawaj mi takich pytań. Nie jestem jasnowidzem – warknęła, Moore lekko poirytowana.
     Gdy dotarli na siódme piętro, skierowali się do studia numer osiem. Mary nie pukając, weszła do środka. W studiu czekali już Steven i ku zdziwieniu Mary – Jonathan.
     - Witajcie – przywitał, Jonathan zespół. Był rozluźniony i pełen optymizmu. Nie mógł doczekać się tego spotkania.
     - A oto i oni The Thames River – powiedziała, Mary.
     - Jestem Jonathan, a to Steven. – Przedstawił siebie i swojego pracownika. Dopiero, gdy spojrzał na ciemnowłosą, zorientował się kim ona jest. – Jesteś siostrą Mandy Todd? – Zapytał, wyraźnie rozczarowany.
     Mary zmarszczyła czoło. Nie spodobał jej się ton wypowiedzi Jonathana.
     - Tak – odpowiedziała Moore za swoja przyjaciółkę. – Czy to coś zmienia? – Zapytała, zwracając się do szefa.
     - Dużo zmienia. Dlaczego nie powiedziałaś mi, że ta niby utalentowana dziewczyna to siostra Todd?
     - Nie wiedziałam, że to takie istotne – warknęła, kładąc ręce na biodrach. – Czyli nam nie pomożesz? – Zapytała.
     - Nie. Nie mogę. – Odpowiedział, wychodząc ze studia.
     Mary wybiegła za Jonathanem. Nie mogła pozwolić, by ich jedyna szansa na nagranie epki przepadła.
     - Jonathan! Czekaj! – Krzyknęła za mężczyzną. Blatz zatrzymał się i odwrócił do blondynki. – Dlaczego nie chcesz posłuchać, jak grają? Dlaczego nie chcesz posłuchać, jak śpiewa Rose? Skreślasz ją tylko dlatego, że jest siostrą wielkiej Mandy Todd? Zauważ jednak, że ta wielka Mandy Todd idzie powoli na dno.
     - Mary – zaczął spokojnie – wiem, jak ci zależy na tym, ale...
     - Ale co? – Przerwała ostro. – Nie masz po prostu żadnego sensownego argumentu.
     - Może masz rację – mruknął, zakładając ręce na piersi.
     Przyjrzał się Mary. Mina kobiety była pełna determinacji. Taką ją właśnie zapamiętał kilka lat temu: silną, pełną samozaparcia kobietą. Kochał w niej siłę wali, zdecydowanie, ale przede wszystkim kochał jej dobre serce.
     Uśmiechnął się tajemniczo.
     - Zawyjmy pewien układ – zaczął konspiracyjnie. – Jeśli mi się nie spodobają i stracę swój czas, zabierasz mnie na kolację, a jeśli spodobają mi się, to ja cię zabiorę. Co ty na to? – Zapytał z błyskiem w oku.
     - W porządku – odpowiedziała szybko, za szybko, bo nawet nie zastanowiła się nad propozycją Jonatana. Dopiero, gdy wracali do studia zorientowała się, w co się wpakowała. – Wychodzi na to, że i tak pójdziemy na kolację.
     - Taki mój haczyk – powiedział, mrugając do niej porozumiewawczo.
     Gdy weszli do studia cały zespół w napięciu czekał, na to, co za chwilę usłyszy, jednak, Jonathan bez słowa przeszedł obok nich, usadowił się wygodnie na czarnym fotelu i spojrzał na grupę z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
     - Jonathan da nam szansę – zakomunikowała, Mary. Gołym okiem można było dostrzec, jak zespół nieco się wyluzował.
     Kilka minut później Rosemarie wraz z chłopakami weszli do pomieszczenia, w którym mieli zagrać. Mary w skupieniu czekała na występ zespołu. Wiedziała, że są utalentowani i wierzyła w ich siłę. Obawiała się jednak, że stres źle wpłynie na Rose.
     - Stop! – Powiedział, Jonathan, do mikrofonu. - Wszystkich chłopaków proszę, aby na moment zostawili Rose.
     Wszyscy byli zdziwieni prośbą mężczyzny, jednak zrobili tak, jak tego chciał. Rose spanikowana spojrzała na Mary. Ta pokręciła głową, że również nie ma pojęcia o co chodzi.
     - Rosemarie, nie denerwuj się. Chcę najpierw usłyszeć twój głos. – Wyjaśnił, Jonathan, przywołując na twarz serdeczny uśmiech. Ten gest, jednak nie spowodował, że Rose rozluźniła się.
     Wzięła się w garść, usiadła na krześle i ułożyła sobie wygodnie gitarę na kolanach. Gdy zespół usłyszał pierwsze dźwięki muzyki, wymienili zdziwione spojrzenia, ponieważ nie znali tej piosenki.


*Feels like I have always known you
And I swear I dreamt about you
All those endless nights I was alone
It's like I've spent forever searching
Now I know that it was worth it
With you it feels like I am finally home

Falling head over heels
Thought I knew how it feels
But with you it's like the first day of my life

Cuz you leave me speechless
When you talk to me
You leave me breathless
The way you look at me
You manage to disarm me
My soul is shining through
Can't help but surrender
My everything to you

I thought I could resist you
I thought that I was strong
Somehow you were different from what I've known
I didn't see you coming
You took me by surprise and
You stole my heart before I could say no

Falling head over heels
Thought I knew how it feels
But with you it's like the first day of my life

You leave me speechless
When you talk to me
You leave me breathless
The way you look at me
You manage to disarm me
My soul is shining through
I can't help but surrender
Oh no
My everything to you

You leave me speechless
(the way you smile, the way you touch my face)
You leave me breathless
(it's something that you do I can't explain)
I run a million miles just to hear you say my name
Baby

You leave me speechless
You leave me breathless
The way you look at me
You manage to disarm me
My soul is shining through
I can't help but surrender
My everything to you

     Kiedy skończyła, w studiu rozbrzmiały oklaski. Rose oczywiście ich nie słyszała, ponieważ była w dźwiękoszczelnej kabinie.
     - Możesz tutaj przyjść? – Zapytał, Blatz.
     Odłożywszy gitarę akustyczną, wyszła z kabiny. Obawiała się, iż usłyszy za chwilę, że nie potrafi śpiewać i nie ma dla niej miejsca w show biznesie.
     - Powiedz, Rose, dlaczego chcesz śpiewać? – Zapytał, blondyn. Ciemnowłosa zamrugała zaskoczona pytaniem mężczyzny.
     - Bo tylko wtedy, kiedy śpiewam czuję się naprawdę silna. – Odpowiedziała z taką mocą, jakiej jeszcze nigdy nie odczuła. Jonathan uśmiechnął się szeroko do Mary.
     - Chyba to ja stawiam ci kolację – zaśmiał się, na co Mary odetchnęła z ulgą. – Gratuluję ci, Rose. Jesteś nie tylko śliczna, ale masz również piękny głos. Mandy wie, że ma tak potężną konkurentkę?
     - Mandy nic nie wie i niech tak na razie zostanie, w porządku? – Zapytała, Mary.
     - W porządku. – Odpowiedział, mężczyzna. – A teraz zapraszam cały zespół. Jestem ciekawy w jakich brzmieniach jesteście najlepsi.
     Kilka minut później The Thames River zaprezentowało swoją drugą piosenkę.

*I am fading fading Like a kid in the dary

You never take
Take the time to really look
Look at the one
The one I really am
You try to fit
To fit me in your perfect box
You let me slip
Between the cracks

Ref:
Now I'm faded
Into someone else
Baby someone I don't wanna be
Yeah I'm faded
My true color's gone
Like a picture nobody sees

I bet you don't
Don't even know my favorite song
You tell me how
How I should wear my hair
You wanna change
Everything I ever was
Try to erase me
'Til I'm not there

Ref:
Now I'm faded
Into someone else
Baby someone I don't wanna be
Yeah I'm faded
My true color's gone
Like a picture nobody sees

Now I'm faded
Like I never was
'Til I don't even know myself
Yeah I'm faded

Into what you want
But I'm not taking it too well

I don't wanna be your little picture-perfect-pretty-girl
Who's got nothing to say
And I'm not gonna wait around for you
To run my whole life down
I'll let you watch me fade away

You try to fit
To fit me in your perfect box
You let me slip
Between the cracks

Chorus
Now I'm faded
Into someone else
Baby someone I don't wanna be
Yeah I'm faded
My true color's gone
Like a picture nobody sees

Now I'm faded
Like I never was
'Til I don't even know myself
Yeah I'm faded
Into what you want
But I'm not taking it too well

Fading, Fading,I'm sliping away
as a dimsom kid in the dark

Fading, Fading, I'm so far away
I don't know who I was at the start

Fading, Fading,I'm sliping away
as a dimsom kid in the dark

Fading, Fading, I'm so far away
I don't know who I was at the start
c

~*~*~*~

     Czuła się lekko zagubiona. Cieszyła się, że zespół został doceniony przez Jonathana, jednak nie pałała szczególną chęcią, by iść na kolację ze swoim szefem – ze swoim byłym chłopakiem.
     Jonathan był jej wielką miłością oraz pierwszym życiowym i łóżkowym partnerem. Bardzo go kochała. Będąc w ramionach Jonathana czuła się szczęśliwa i kochana. Gdy rozstawali się choćby na moment, wariowała z tęsknoty. Nagle przyszedł czas na bolesne spotkanie z rzeczywistością: Jonathan wyjechał na studia do Manchesteru, a Mary pozostała w Londynie. Rozstanie to było bolesne, gdyż myślała wówczas, że już nigdy nie pokocha nikogo tak mocno, jak Jonathana. Gdy poznała Theo wszystko się zmieniło. Walcott sprawił, że na nowo nauczyła się uśmiechać i cieszyć się najmniejszymi rzeczami. Theo sprawił, że nie bała się patrzeć w przyszłość.
     Kocha Theo i w stu procentach jest pewna, że on czuje do nie to samo. Ufa swojemu ukochanemu i wie, że on jej ufa, jednak nie powiedziała, że dzisiejszy wieczór spędzi w towarzystwie swojej dawnej, licealnej miłości, gdyż wiedziała, że nie spodoba się to Walcottowi. Była, jednak pewna, że Theo nie dowie się o dzisiejszej kolacji, ponieważ w tym czasie ma mecz, więc wróci szybciej od piłkarza.
     - Czego ja się boję? – Zapytała siebie samą, gdy stanęła przed drzwiami restauracji, w której była umówiona z Jonathanem.
Wchodząc do środka, rozejrzała się za mężczyzną. Siedział do niej tyłem koło oszklonej ściany. – Cześć – powiedziała nieśmiało, gdy podeszła do mężczyzny. Blondyn wstał i przyjrzał się Mary.
     - Ślicznie wyglądasz. – Powiedział, obdarowując Moore czarującym uśmiechem.
     Mary poczuła, jak się rumieni. Nienawidziła tego stanu, dlatego odwróciła szybko głowę.

~*~*~*~

     Wracając z meczu, dobry humor go nie opuszczał. Już nie mógł się doczekać, gdy wejdzie do domu i oznajmi swojej ukochanej, że wygrali. Nie mógł doczekać się momentu, kiedy będzie mógł porwać Mary w ramiona i powiedzieć, jak bardzo ją kocha.
     Mary jest pierwszą kobietą, dla której stracił całkowicie głowę, a wszystko, to co robi, jest dla niej, by niczego jej nie zabrakło.
     Gdy wychodził z samochodu, dostrzegł Mary, jak żegna się z Jonathanem. Poczuł, jak wszystkie jego mięśnie się spinają, a serce niebezpiecznie przyspiesza swoją pracę. Zamknął szybko samochód, przełożył torbę przez ramię i szybkim krokiem szedł w kierunku swojej dziewczyny.
     - Widzę, że świetnie się bawisz. – Warkną, przerywając tym samym zapewne jakże interesującą rozmowę Mary i Jonathana.
Spanikowana blondynka spojrzała na swojego chłopaka. Wiedziała, że jest wściekły, gdyż Theo nawet tego nie krył. Z oczu Walcotta ciskały pioruny, a ręce miał mocno zaciśnięte w pięści. – Miłej pogawędki. – Wycedził, przez zaciśnięte zęby. Ominął szybko Mary i wszedł do budynku.
     Nie chciał patrzeć na Jonathana, gdyż bał się, że może całkowicie stracić nad sobą kontrolę, a wtedy mógłby zrobić coś czego później zapewne by żałował.
     Jedynie teraz czego żałował, to tego, że całkowicie zaufał Mary... Jego serce boleśnie zabiło – tak, zdecydowanie zostało zranione.




____________________
*The Veronicas - Speechless
*The Veronicas - Faded
____________________

Witajcie!
Bardzo Was przepraszam, że ostatnio bardzo rzadko dodaje nowości, ale naprawdę nie mam za wiele czasu wolnego. Zaczęłam pracę sezonową, mam nadal chorą babcię i jeszcze to zamieszanie ze studiami. Postaram się częściej dodawać i być na bierząco z Waszymi blogami. Jednak liczę na Wasze zrozumienie oraz to, że będziecie mnie powiadamiać o swoich nowościach. 
Serdecznie pozdrawiam i życzę udanych wakacji oraz słonecznych dni! ; **