niedziela, 16 lutego 2014

15. Wywiad

POWRÓT SYNA MARNOTRAWNEGO!!!
Po kilkunastomiesięcznej nieobecności w Arsenalu, Nicklas Bendtner powraca.
     Jak wszyscy wiemy – kilka ostatnich miesięcy zawodnik Arsenalu Londyn, Nicklas Bendtner nie może zaliczyć do udanych.
     W momencie, gdy klubowi nie szło w rozgrywkach ligowych najlepiej, a i ligę mistrzów nie mogli zaliczyć do udanych – duński piłkarz postanowił ewakuować się do Juventusu. Niestety w nowym klubie Nicklsowi nie wychodziło i postanowił wrócić do Londynu.    
     Czy na stałe? Czy Arsene Wenger zgodzi się na powrót Duńczyka do pierwszego składu? Tego jeszcze nie wiemy. Obiecujemy, że gdy tylko The Independent się czegoś więcej dowie, niezwłocznie Was poinformuje!





     To był jak cudowny sen. Jednak to, co działo się przed kilkoma minutami było prawdziwe.
     Wchodząc do swojej sypialni, czuła jeszcze na swoich wargach słodki smak ust Aarona.
     Całując się z Joe, nigdy nie czuła tych przysłowiowych motylków w brzuchu. W ramionach Joe nie czuła praktycznie niczego. Jedynie żal do siebie, że nie potrafi wprost powiedzieć, że nie kocha go. Przy Aaronie było zupełnie inaczej. Przede wszystkim kochała go. Bezwarunkowo i nieodwracalnie była zakochana w Aaronie i z każdym dniem to uczucie w niej rosło. Potęgowało za każdym spojrzeniem, którym obdarowywał ją. Pragnęła być blisko niego i rozkoszować się jego towarzystwem.
     I mimo, że ich pocałunek nie trwał długo, bo wścibski Theo przerwał im romantyczną chwilę, to czuła, że Aaronowi również nie jest obojętna.
     - I jak? – Zapytała, podekscytowana Mary, wpadając do pokoju Rosemarie. Ciemnowłosa posłała rozmarzony uśmiech swojej starszej przyjaciółce. Nie potrafiła już kryć, jak bardzo zależało jej na Aaronie. Poza tym, jaki miał sens skrywania jej uczuć do piłkarza, skoro Mary od dawna doskonale wiedziała, że jest w nim szaleńczo zakochana.
     - Było cudownie. – Odpowiedziała, opadając na miękkie łóżko. Mary obdarowała dziewczynę szerokim uśmiechem. Cieszyła się szczęściem przyjaciółki.
     - Theo mówił mi, że całowaliście się – zagadnęła, kładąc się obok ciemnowłosej. Na twarzy Rose pojawiły się delikatne rumieńce. – Ale cię wzięło. – Roześmiała się, blondynka. – Ale bardzo się cieszę, że zaczyna wam się układać. Aaron to wspaniały mężczyzna, a ty jesteś idealną dla niego partnerką. – Powiedziała, zakładając ręce za głową. Jednak usiadła szybko, gdy nie usłyszała żadnej odpowiedzi od Rose. Spojrzawszy na ciemnowłosą, dostrzegła, że jej twarz sposępniała. – O co chodzi?
     - Mandy. Ona nigdy nie zaakceptuje wyboru Aarona...

~*~*~*~

     Kilka dni później The Thames River czekało na swój pierwszy wywiad w rozgłośni radiowej. Już za kilka chwil ich pierwszy singiel miał zostać po raz pierwszy puszczony.
      Jeszcze tylko kilka minut dzieliło Rose od momentu, gdy już wszyscy dowiedzą się, że wokalistką ich zespołu jest nie kto inny, jak Rosemarie Todd, siostra  t e j  Mandy Todd. Była przerażona, że ich pierwsza piosenka może nie zostać dobrze odebrana, jednak najbardziej obawiała się reakcji starszej siostry, której ostatnimi czasy nie wszystko wychodziło tak, jak Mandy to sobie zaplanowała.
Na początku wielka porażka na gali MTV EMA. Jednak największą porażką dla Mandy była utrata Aarona.
     Aaron...
     Na samo wspomnienie imienia piłkarza na twarzy Rose pojawiają się delikatne rumieńce. Mimo, że od ich ostatniego spotkania nie mieli okazji się widzieć , ponieważ oboje mieli napięty grafik, to dzwonili do siebie codziennie. Rose była zajęta ostatnimi poprawkami, dotyczącymi ich pierwszego singla oraz zaczęła próby przed ich pierwszą trasą koncertową, Aaron natomiast był pochłonięty treningami przed ciężkim meczem z Manchesterem United.
     - The Thames River? – W wąskim korytarzu rozbrzmiał zachrypnięty głos prowadzącego program radiowy, POP HITS. – Zapraszam – gestem ręki wskazał, aby weszli do pomieszczenia, gdzie za moment przestaną być już zwykłymi nastolatkami z marzeniami, gdyż one właśnie się spełniają...

~*~*~*~

     - Po co właściwie tutaj jesteśmy? – Zapytała, Mandy, idąc za swoją menadżerką. Alice westchnęła ciężko.
    - Ponieważ Simon chce z tobą poważnie porozmawiać. – Odpowiedziała, mając ochotę by ten dzień wreszcie się skończył. – Poza tym, nie rozmawiałaś z nim od gali. – Przypomniała swojej podopiecznej.
     - Mam nadzieję, że nie jest wściek... – urwała, ponieważ na wprost niej wyszedł Simon. Nie potrafiła ocenić w jakim jest humorze. Miała jedynie nadzieję, że jej nie zwolni.
     - Dobrze, że już jesteś – powiedział wypranym z emocji głosem. – Chodźmy do mojego gabinetu – dodał, wciskając guzik, aby winda się otworzyła. Kiedy już drzwi się rozsunęły i weszli do środka, Simon spojrzał na Alice. – Chciałem porozmawiać z Mandy w cztery oczy. – Mruknął, nerwowo spoglądając na zegarek.
     Kobiety wymieniły zmartwione spojrzenia.
     - Jestem menadżerką Mandy i uważam, że powinnam być przy tej rozmowie. – Odezwała się Morgan.
     - Zawsze mogę cię zwolnić – warknął, łupiąc groźnym wzrokiem na kobietę.
     - Spotkamy się później. – Alice zwróciła się szybko do Mandy, a następnie gdy już dojechali na piętro i winda się otworzyła, wyszła i skierowała się do poczekalni, Mandy natomiast poszła za Simonem do jego gabinetu, który znajdował się na końcu korytarza.
     - O co chodzi, Simon? – Zapytała, Mandy, kiedy znaleźli się już na osobności.
     Mężczyzna, jednak nie odpowiedział, tylko podszedł do komody, na której znajdowało się radio i włączył je. Następnie zaczął szukać odpowiedniej stacji. Ciemnowłosa zmarszczyła czoło, nie rozumiejąc zachowania Simona.
     - Sprowadziłeś mnie tutaj tylko dlatego, żeby posłuchać sobie radia? – Zapytała z nutką ironii w głosie. Cowell odwrócił się przodem do piosenkarki i uśmiechnął się, jednak w tym geście nie było nic życzliwego.
     - Usiądź, proszę – wskazał głową kanapę. Mandy bez słowa usiała, ani na moment nie spuszczając wzroku z mężczyzny. – Posłuchamy pewnego wywiadu, bo jak zapewne słyszałaś, że w naszej wytwórni jest nowa gwiazda. Właściwie zespół.
     - A co ja mam z tym wspólnego? – Zapytała, czując jak gula w jej gardle powiększa się. Mimo, że słyszała co nie co o planach Simona, co do nowej gwiazdy, to miała złudną nadzieję, że są to tylko plotki.
     - Wiele, Mandy. Jednak na razie tylko wysłuchaj. – Odpowiedział, Simon, siadając naprzeciwko piosenkarki.
      - Witajcie, kochani. Mówi do was Izzy, na żywo ze studia, a ze mną są moi goście, The Thames River. Jest to nowy nabytek Simona Cowella. Cześć wam.
     - Cześć – odparli chórem.
     - Przedstawcie się.
     - Jestem Adam i gram na perkusji.
     - Martin, gram na gitarze elektrycznej.
     - Kevin, klawisze.
     - Chris, akustyk.
     - A ja jestem Rosemarie, a w zespole śpiewam oraz gram na gitarze akustycznej.
     Mandy otworzyła szeroko oczy i zerwała się z kanapy. Doskonale poznała głos swojej młodszej siostry. Wbiła w Simona oskarżycielskie spojrzenie.
     - Moja siostra?! – Wykrzyknęła. Cowell uśmiechnął się cierpko.
     - Usiądź – rozkazał. Mandy chciała coś powiedzieć, jednak spojrzenie Simona uciszyło rozwścieczoną do granic możliwości gwiazdę, więc zrobiła to, co powiedział. Usiadła z powrotem na kanapę i ze złością wysłuchiwała wywiadu.
     - Jak się poznaliście? – Zapytał, prezenter.
     - Z chłopakami poznaliśmy się, kiedy moja siostra ich zatrudniła. Od pierwszego spotkania wiedziałam, że są bardzo utalentowani oraz pracowici. Jednak kiedy Mandy ich zwolniła, myślałam, że już się nie spotkamy, na szczęście tak się nie stało. Pewnego razu spotkałam ich, kiedy grali na Covent Garden. Zrobili naprawdę genialne show.
     - Zaczęliśmy gadać i okazało się, że Rose chce nagrać płytę i szuka zespołu, a że my byliśmy bez pracy, chętnie przyjęliśmy propozycję – dodał, Kevin.
     - Umówiliśmy się na pierwszą próbę, by sprawdzić czy nadajemy się do wspólnego muzykowania i okazało się, że Rose to genialna wokalistka i autorka wspaniałych tekstów. Wiedzieliśmy już, że nie pożałujemy tej decyzji. – Powiedział, Chris.
     - Rose to nie tylko utalentowana dziewczyna, ale również wspaniała i ciepła osoba, która wyciągnęła do nas pomocną dłoń, kiedy my byliśmy w potrzebie. – Dodał, Adam.
     - Widzę, że zawstydziliście trochę Rose – roześmiał się, dziennikarz.
     - Tak, zdecydowanie Rose nie należ do osób, które lubią być komplementowane – odparł, Martin.
     - A jak to z wami, chłopaki?
     - Więc my znamy się od dziecka. Byliśmy sąsiadami i kiedy tylko mogliśmy spędzaliśmy swój czas na podwórku, albo w garażu, gdzie graliśmy i szlifowaliśmy swoje umiejętności. Od zawsze kochaliśmy muzykę i wiedzieliśmy w jaką stronę pragniemy podążyć.
     - Taką ciekawostką jest, że Chris i Martin to bracia, zgadza się?
     - Tak – odparli chórem.
     - Jaka jest dalsza historia?
     - Otóż, jako najstarszy – odezwał się Kevin – poczułem się odpowiedzialny za nasz zespół i próbowałem na wszelkie sposoby, aby ktoś w końcu nas dostrzegł. Kiedy dowiedzieliśmy się o kastingu na zespół dla Mandy, zgłosiliśmy się. Byliśmy szczęśliwi, że dostaliśmy te robotę...
     - Jednak wasza współpraca nie trwała długo – wtrącił się, prezenter.
     - Zgadza się – powiedział, Adam – razem z Mandy zagraliśmy jeden koncert.
     - Po którym dostaliście rewelacyjne noty. Ludzie byli zachwyceni.
     - Po zerwaniu umowy z Mandy, myśleliśmy, że już jesteśmy skończeni – odezwał się Martin. – Na całe szczęście, wtedy na ulicy spotkaliśmy się z Rose i Mary, która aktualnie jest naszą menadżerką i gdyby nie jej starania, być może nie było by nas tu.
     - Tak, to dzięki Mary wszystko tak dobrze się układa. – Dodał, Kevin.
      - A jak tam wasze stosunki z Rascal Flatts?
     - Rascal Flatts zaproponowali nam byśmy supportowali ich na trasie koncertowej. – Odpowiedziała, Rose.
     - Że co?! – Wydarła się, Mady, nie wierząc własnym uszom.
     - Jesteśmy szczęśliwi, że będziemy mogli spędzić dwa tygodnie ze wspaniałymi muzykami i będziemy mogli się jeszcze masę rzeczy nauczyć. – Powiedział zachwycony, Adam.
     - To jest jak najpiękniejszy sen. – Odezwała się, Rose. – I mamy nadzieję, że nie zawiedziemy Rascal Flatts.
     - Jakie są wasze marzenia?
     - Marzenia? – Roześmiała się Rosemarie. – Nasze marzenia właśnie się spełniają.
     - Ja w takim razie życzę wam samych sukcesów i przede wszystkim, abyście się nie zmienili i zawsze byli tacy sami. Nie zwariujcie. – Powiedział, dziennikarz. – A na koniec programu, wasz pierwszy singiel.
!!!muzyka!!!
*It's 3am, I start to cry
I'm alone again
I try so hard not to fall in love
But here I am
And you couldn’t even pretend
That you cared if this was the end

Chorus
All the things you said to me wont even matter
Do what you want cause I’m not gonna see you baby
Whats going on
We don’t care, we don’t fight
We don’t even know whats wrong or right
Now Baby, Whats going on
Whats going on…

There's nothing else I can say
What can I do
We might have worked out someday
But it takes two
And you couldn’t even pretend
That you cared if this was the end

Chorus
All the things you said to me wont even matter
Do what you want cause I’m not gonna see you baby
Whats going on
We don’t care, we don’t fight
We don’t even know whats wrong or right
Now Baby, Whats going on
Whats going on…

Whats going on...
All the things you said to me wont even matter...

And I couldn’t even pretend
That I care if this is the end…

Chorus
All the things you said to me wont even matter
Do what you want cause I’m not gonna see you baby
Whats going on
We don’t care, we don’t fight
We don’t even know whats wrong or right
(Now Baby) Whats going on
Whats going on…
Chorus
All the things you said to me wont even matter
Do what you want cause I’m not gonna see you baby
Whats going on
We don’t care, we don’t fight
We don’t even know whats wrong or right
(Now Baby) Whats going on
Whats going on…

But here I am…


~*~*~*~

     - Byliście super! – Wykrzyknęła, Mary, kiedy już zespól wyszedł ze studia.
     Wszyscy byli szczęśliwi i podekscytowani. Wywiad, którego tak bardzo się obawiali, okazał się być udany. Teraz wystarczyło już tylko czekać na opinie słuchaczy oraz przygotować się do nagrania pierwszego teledysku.
     - Rose, co jest? – Zapytał, Kevin, spoglądając badawczo na młodszą koleżankę. Ciemnowłosa po wyjściu z radia wyraźnie pobladła i sposępniała.
     - Boję się reakcji Mandy – mruknęła.
     - Posłuchaj – zaczął, Martin, ale nie dane było mu kontynuować, bo z samochodu wybiegł Aaron i w mgnieniu oka znalazł się przy Rose, którą porwał w ramiona.
      - Moje gratulacje! – Powiedział, unosząc Rose. Ciemnowłosa roześmiała się, tracąc tym samym paskudny humor, który towarzyszył jej po wyjściu ze studia. Wystarczyło, że znalazła się w silnych ramionach, by problemy przestały mieć teraz jakiekolwiek znaczenie.

~*~*~*~

     - To jakiś żart! – Głos Mandy, jak echo rozniósł się po przestronnym salonie państwa Todd.
     Z jednej strony była całkowicie zdziwiona, że jej młodsza siostra zaczyna robić karierę, a z drugiej wściekła, że jest bardzo utalentowana, a piosenka, którą wspólnie z zespołem nagrała jest po prostu idealna. Nie mogła uwierzyć, że Rose może w jakikolwiek sposób jej zaszkodzić w wielkim show biznesie.
     - Co się stało, kochanie? – Zapytała, Sarah.
     - Czyli nie słuchaliście radia? – Mandy bardziej stwierdziła niż zapytała. – Rose nagrywa płytę. – Zakomunikowała to takim tonem, jakby co najmniej stwierdziła, że widziała przed chwilą UFO.
     - Jaka Rose? – Zapytał, ojciec piosenkarki. Mandy przewróciła oczami.
     - Och! Jaka Rose? Nasza, a niby jaka? – Żachnęła. Oczy Sary rozszerzyły się ze zdziwienia.
     - Naprawdę? – Olivier również nie mógł uwierzyć w słowa Mandy, jednak poczuł wewnętrzną radość, że młodszej córce nareszcie zaczyna się układać.
     - Jak ona mogła mi to zrobić?! Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to Simon zaproponował jej kontrakt. – Warknęła, ciemnowłosa.
     - Jak do tego doszło? – Zapytała, Sarah.
     - Nie mam pojęcia – odpowiedziała. – Jednak teraz to nie jest nasz najgorszy problem.
     - Mandy – zaczął napiętym głosem Olivier – spełnianie marzeń swojej młodszej siostry nazywasz problemem? – Nie potrafił uwierzyć, że jego córka jest aż tak samolubna i cyniczna.
     - Oczywiście, że tak. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ich pierwszy singiel jest naprawdę dobry. – Mruknęła, Mandy.
     - A jak śpiewa? – Zapytała, matka piosenkarki.
     - Pięknie, cudownie, idealnie – zaczęła wymieniać, Alice. – Nie ma idealnego słowa, by opisać głos Rose. – Dodała po chwili, za co została obrzucona jakże surowym wzrokiem przez Mandy.
     - W takim razie trzeba Simonowi powiedzieć, żeby zerwał kontrakt z Rose – stwierdziła, Sarah. Mandy pokręciła sceptycznie głową.
     - Simon jest wręcz oczarowany Rose, poza tym wytwórnia potrzebuje świeżości. – Wyjaśniła, Morgan.
     - W takim razie Rose powinna zrezygnować – warknęła, Sarah, wstając z fotel. Następnie ruszyła w kierunku drzwi.
     - Gdzie idziesz? – Zapytał, Olivier.
     - Jadę do Rosemarie, musi koniecznie zrezygnować!
     - Nie możesz jej rozkazywać – odparł twardo mężczyzna.
     - Ta dziewucha rujnuje karierę naszej córce! – Krzyknęła, zaciskając mocno ręce w pięści.
     - Ta dziewucha jest również naszą córką! – Odparował, mężczyzna.
     - Zawsze tylko Rose faworyzowałeś!
     - Przestańcie – powiedziała, Mandy. – Mamo, nie musisz do niej jechać. Mam już pewien plan...


____________________
* The Veronicas - What's going on
____________________

Cześć!
Oto nowy rozdział. Z lekkim opóźnieniem, ale najważniejsze, że jest. 
Nie jestem zadowolona z rozdziału, ale nie chciała jeszcze bardziej opóźniać i już niczego nie zmieniam. jest jaki jest i mam nadzieję, że nie będziecie mocno zawiedzeni. :)
Pozdrawiam! :)